Zawsze doceniałam styl Włoszek i Francuzek, ale nie wpadłam wcześniej by je połączyć w jedno.
Francuski słyną z niewymuszonej elegancji, a Włoszki z emanowania kobiecością i pewnością siebie podkreślając swoje atuty. Sukienkę w typowo włoskim stylu połączyłam z beretem w klimacie paryskim, a wszystko przełamałam koturnami z elementem wikliny i okrągłą torebką. Wszystko to podkreśliłam odpowiednim do stylizacji makijażem i rozprostowanymi na tzw. mokrą włoszkę włosami.
Niejednokrotnie widziałam dyskusje obserwatorów na temat różnych blogerek, że się przebierają, a nie ubierają jeśli chodzi o stylizacje, które prezentują. Ja przy okazji pójścia na śniadanie zdecydowałam się zrobić kilka zdjęć, więc dla mnie to zdecydowanie naturalne i takie moje. Uważam, że nie ma nic gorszego niż czuć się niekomfortowo w jakimś stroju, bo odbiera nam to pewności siebie i zakrywa naszą osobowość.
Ja wiele lat szukałam swojej drogi w poszukiwaniu tego mojego czegoś i wydaje mi się, że znalazłam swój własny indywidualny styl. Jednakże jednocześnie jestem świadoma, że jak za 10 lat będę oglądać zdjęcia obecnych moich stylizacji to pewnie będę łapać się za głowę.
Klucz jest w tym, że wraz z wiekiem dojrzewa nasz styl i ewoluuje.
Moją domeną zawsze było zależnie od nastroju bycie bardziej sportową dziewczyną, ale z nutką kobiecości. Nigdy nie miałam problemu z pokazywaniem swojego ciała, ale starałam się raz z sukcesem a nieraz nie, nie eksponować za dużo. Z wiekiem zaczęłam być mniej sportowa stawiając na kobiece zestawy. Złota zasada to jeśli pokazujemy nogi to nie eksponujemy biustu dużym dekoltem. Jeśli decydujemy się na spory dekolt to nie eksponujmy całych nóg. Jednakże, kto nam zabroni czasami złamać tę złotą zasadę jeśli znajdziemy sposób na ogranie stylizacji w odpowiedni sposób.
Miałam chwilę przemyślenia nim zdecydowałam się na dodatki do tej sukienki, bo musiałam zgasić jej seksowność. Finalnie zdecydowałam się na koturny oraz worek wiklinowy, a nie szpilki i shoppera lub kopertówkę. Wydaje mi się, że dość sprytnie wyszło mi okiełznanie sukienki, która naprawdę prowokuje do spojrzeń.
Dajcie koniecznie znać czy lubicie emanować swoją kobiecością czy jednak skrywacie swoje atuty pod sportowymi zestawami.
P.S Dolce vita to po włosku słodkie życie 🙂
Sukienka: Selfieroom
Beret: H&M
Torebka: Stradivarius
Buty: Deezee
Kolczyki: Stradivarius
Restauracja: Charlotte Cheb i Wino ul. Świętego Antoniego 2/4, 50-073 Wrocław
Stylizację widziałam już na Instagramie i uważam, że jest śliczna. Motyw kratki i czerwień super wyglądają 😉 Pozdrawiam