Nienawidzę świąt. Tak czy nie?

Nienawidzę świąt. Tak czy nie?

Kiedyś nie znosiłam świąt. Były dla mnie męką. To całe zamieszanie, wszyscy poddenerwowani w domu, kilka chwil przy stole i nieszczere życzenia podczas dzielenia się opłatkiem. Wiem, że nie ma rodzin idealnych. W każdej znajdują się czarne owca, ale kompletnie nie widzę sensu w takim wymuszonym obowiązku spotykania się przy jednym stole, kiedy w rzeczywistości nie mamy na to ochoty. Święta powinny być beztroskim i szczęśliwym czasem, w które nie wkrada się zdenerwowanie i napięcie.

Od kiedy nie ma z nami mojego ukochanego dziadka święta są kompletnie puste i jałowe w emocje, które towarzyszyły mi podczas dzieciństwa. Mimo to polubiłam święta, które przez lata uważałam za bezsensowne i głupie. Wiecie to całe nakręcanie świątecznymi reklamami, stroikami już w listopadzie. Wiadomo gospodarka się napędza i właśnie taki jest cel, aby każdy wydał jak najwięcej pieniędzy. Każdy lubi dostawać prezenty, ale muszę Wam przyznać, że ja mam największą radość z ich dawania niż dostawania.

Od kiedy pracuje sama na siebie i nie muszę się martwić czy starczy mi do każdego pierwszego to dawanie prezentów daje mi satysfakcję. Nie ma nic piękniejszego niż uśmiech mamy, taty, babci czy też siostry, kiedy rozpakowują przygotowane dla nich niespodzianki. To jest dla mnie ta największa przyjemność świąteczna, która towarzyszy mi 2 rok z rzędu. Ponadto okres świąt to czas, kiedy mam możliwość spędzenia więcej czasu w rodzinnym gronie, bo w ferworze roku i pracy przyjeżdżanie raz na kiedy w weekend nie wystarcza. Moim kolejnym największym szczęściem jest mężczyzna mojego życia u boku i plany w głowie jak to będzie, kiedy to my zaczniemy organizować święta u siebie w wymarzonym domu, który mam zamiar posiadać przed moją 30! No i wiadomo ciekawość jak to będzie, kiedy pojawi się więcej członków naszej rodzinki, ale na tą chwilę nie jestem pewna czy będą to dzieci czy więcej piesków. Hah! Mam jeszcze czas.

Jedyne na co jeszcze chciałabym zwrócić uwagę to zderzenia pokoleń i nieporozumienia, które bardzo często podczas świąt się pojawiają. Ja jestem totalnie nie wpisana w poglądy i ramy życiowe jakimi żyją moi rodzice, zdecydowanie bardziej dogaduje się z pokoleniem babć, które mają niby bardziej konserwatywne podejście do wszystkiego, a jednak mam wrażenie że momentami mają bardziej otwarte umysły na wszystko niż rodzice. Wyczytałam gdzieś że to normalne, bo my zawsze jesteśmy bardziej podobni do naszych dziadków i babć niż do rodziców, dlatego tak często nie potrafimy znaleźć z nimi wspólnego języka.

Podobno z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu i po części może jest to prawda, bo kiedy widzimy się dłużej niż 3 dni to już pojawiają się zgrzyty mniejsze czy większe, a przecież nie o to chodzi. Ja to już w ogóle mam wesoło i moi rodzice też, kiedy to ma się w domu jeszcze nastolatkę w najgorszym możliwym wieku, czyli lat 14. Jak sobie przypomnę jaka za mnie była wtedy agentka to się za głowę łapię i cieszę bardzo że moja siska ma całkowicie inny charakter niż ja ten mniej przebojowy i szalony.

Podsumowując przeszłam z fazy nienawiści do świąt w ogromną miłość do nich, bo dają mi dużo siły i energii, a przede wszystkim to czas wielu głębokich przemyśleń, które wpływają na moje nastawienie do życia. Najważniejsze by doceniać to co się ma i nie narzekać, że mogłoby być lepiej, bo to my sami jesteśmy panami swojego losu. Jak jest nam źle to zróbmy wszystko, aby to zmienić, a nie skupiamy się na umartwianiu w beznadziejnej sytuacji. A czas z rodziną spędzajmy z głową i wytchnieniem od siebie, aby wykorzystać go jak najbardziej pozytywnie i nasycić się rodzinną, świąteczną atmosferą na nowy nadchodzący rok.

Skomentuj wpis

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.

2 komentarze do “Nienawidzę świąt. Tak czy nie?”

    • Dzieci wprowadzają ogrom radości do każdego domu 🙂 Mam nadzieję, że nadejdzie czas bycia gotową na nie.

      Odpowiedz