Jak rok temu zaczęłam tak na 100% rozwijać swój Instagram byłam niesamowicie zafascynowana tym jak można stworzyć coś z niczego. Była to dla mnie i nadal jest świetna zabawa, a jednocześnie nauka. Nie bez powodu studiuję marketing i social media, by nie testować swojej wiedzy i ciągle jej pogłębiać w tym zakresie.
Mam wrażenie, zresztą Wy pewnie również, że internet jest przepełniony. Teraz każdy może być twórcą i nikt mu tego nie zabroni. Jeśli pokazuje treści, które interesują innych i zbiera wokół siebie grono obserwujących to nic nam do tego. Niestety zauważyłam ogromne obniżenie jakości treści jakie są publikowane w social media.
Mówi się, że blogi przestały mieć znaczenie. Wielu blogerów przestało na nich tworzyć na rzecz social media. Nie ma co się oszukiwać, że wrzucenie fotki na Instrgram, czy Facebook zajmuje o wiele mniej czasu niż stworzenie sesji zdjęciowej stylizacji, z której trzeba wybrać kilka dobrych zdjęć, obrobić je, zmniejszyć, zwiększyć, połączyć, napisać do tego notatkę. To samo dotyczy twórców nie tylko pokazujących modę, ale też makijaże, treści merytoryczne, technologiczne i mogłabym wymieniać tak bez końca.
Uważam, że blogi będą się liczyć i wrócą na swój piedestał, a bynajmniej powinny, bo to one są miejscem w sieci, które daje niezależność. Nigdy nie wiadomo czy ktoś nie przejmie naszych kont na social media, czy nagle dane medium nie straci swojego zainteresowania, na rzecz nowej aplikacji, w której grono obserwujących trzeba będzie budować od nowa.
Jednakże wracając do tematu jakości zaobserwowałam przez ponad rok moich działań, że nastąpił wysyp twórców. Dlaczego używam określenia twórca? Twórcą może być każdy, a Influencer to kilkanaście poziomów wyżej. Posiadanie cudownej, bardzo zaangażowanej społeczności, która bez względu na miejsce, w którym działasz pójdzie za Tobą w poszukiwaniu treści, które tworzysz. Tak, staram się dotrzeć do tego miejsca, ale z pokorą mogę stwierdzić, że daleka przede mną droga. Na tą chwilę jestem Twórcą, czas pokaże czy zasłużę, by kiedyś nazwać się Influencerem.
Teraz każdy chce mieć dużo like, follow, komentarzy, ale co to realnie daje? Chodzi o te wszystkie darmowe rzeczy, które można dostać? O budowanie swojego poczucia wartości? O rywalizację za znajomymi? Przecież to bez sensu. Mnie osobiście przeraża, jak widzę że dziewczyny i chłopcy również zabijają się wręcz o współprace z firmami. Przyjmują produkty do których dostają kosmiczną listę wytycznych na zrobienie zdjęcia i wyobraźcie sobie, że robią to za darmo. Za jeden głupi szampon, krem, sok, proszek, świeczkę i tak dalej. Najgorzej, że tu naprawdę nie chodzi o jakość, a ilość…
Ja rozumiem współpracę z marką, którą sami jesteśmy zainteresowani, chcielibyśmy to przetestować, ale nigdy nie zrozumiem czemu bierze się wszystko i nic, a po chwili nasz profil wygląda i tu mój ulubiony tekst opisujący całą sytuację, którego autorką jest Fashionelka wygląda jak słup reklamowy. Ja nie chcę oglądać takich treści, wierzę że Wy również. Polecam Wam prelekcję Elizy na SeeBlogers.
Często mnie pytacie czemu u mnie jest tak mało reklam. A no dlatego, że nie chcę Was zasypać wszystkim i niczym. Rozpoczynając moją przygodę z Instagramem i blogowaniem moim założeniem było unikanie współprac, które robią wszyscy chyba, że naprawdę chciałam przetestować firmę i wyrobić swoje własne zdanie na jej temat. Wierzę też w to, że dla firm, które poszukują Twórców do współpracy jest ważne czy nie jestem jak chorągiewka, która będzie za chwilę zachwalała produkty konkurencji. Taki obrałam plan, tym się kieruję, 98% propozycji odrzucam, bo ich nie czuję, albo wymagania się kosmiczne, a w zamian barter. To ja decyduję czy chcę Wam coś pokazać, a nie kieruje mną żądza posiadania jak najwięcej bezwartościowych rzeczy.
Nie zrozumcie mnie źle. Ja nie demonizuje całkowicie barteru, ale doby barter, a barter to dwa całkowicie rozbieżne kierunki. Pokazanie szamponu marki za zdjęcie, a do tego lista wymagań co do całej stylistyki to najgorsze co firma może zaproponować Twórcy, a przerażające jest ile osób się na to godzi. Rozumiem też argumentacje, że to świetna opcja dla studentki, która nie wysypuje pieniędzy z rękawa i każda rzecz, której nie musi kupić jest dla niej wartościowa, ale zacznijcie się szanować. Macie grono obserwujących, którym pokazanie czegoś wpływa na sprzedaż firmy. Koszt produkcji jest dużo, dużo niższy niż sprzedaży, dla nich barter jest idealnym optymalizowaniem kosztów, a dla Was powinien być jawnym wyzyskiem.
Powoli, gdy ostatnimi czasy zaczęło się głośno rozmawiać o tym co się wyprawia, liczę że wszystko zacznie się zmieniać. Firmy powoli i opornie, ale jednak przestają patrzeć na ilość, a zaczyna mieć znaczenie jakość. Tak samo apeluję by wszyscy Twórcy, którzy kiedyś chcą być poczytnymi i obserwowanymi Influencerami szli z nurtem i nie dawali sobie wchodzić na głowę przez firmy, które na nich zbijają ogromne pieniądze. Szanujcie swoich obserwujących i nie atakujcie z każdej strony kolejną marką, którą warto kupić. Nie tędy droga.
Każdy chce być Twórcą, Influencerem, a ja oprócz tego chcę być też sobą niezatraconą w ilości bezwartościowych współprac 🙂